Od ostatniej sesji Rady Miasta temat obiecanego wiele lat temu schroniska dla zwierząt rozgrzewa wielu mieszkańców Mysłowic. Niestety ponownie jest to temat polityczny, a nie przedmiot rzetelnej i przemyślanej dyskusji o dobrostanie zwierząt, w tym zwierząt bezdomnych.
W środę zdecydowano o tym, że schronisko zostanie zbudowane, choć jak wiadomo od deklaracji do realizacji jest jeszcze daleka droga. Początkowo była mowa o inwestycji kosztującej 15 mln. zł., teraz pada kwota pięciu milionów. Skąd ta różnica, nie wiadomo. Nie wiadomo też, ile kosztować będzie utrzymanie schroniska, choć bardzo ostrożnie szacując można ocenić, że będzie to minimum milion złotych rocznie.
A JAK SYTUACJA WYGLĄDA OBECNIE?
Mysłowice mają podpisaną umowę ze schroniskiem w Sosnowcu, która kosztuje miasto ok 300 tys. zł rocznie. Czy mysłowickim zwierzakom dzieje się tam krzywda? Nie. Czy jest im przykro z tego powodu, że są w Sosnowcu, a nie w Mysłowicach? Też nie. Choć z pewnością każde z nich wolałoby znaleźć się w ciepłym domu, w towarzystwie opiekuńczej rodziny.
JAKI ZATEM JEST SENS BUDOWY SCHRONISKA W MYSŁOWICACH?
Obiektywnie nie ma to najmniejszego sensu. Bo przecież w sytuacji, kiedy zwierzęta są zaopiekowane, nic złego im się nie dzieje, a na inwestycję w schronisko pieniądze szukane są na siłę i w bólach, trudno znaleźć racjonalne podłoże tej decyzji. Naprawdę stać nas na kolejne, milionowe koszty w sytuacji, kiedy brakuje środków na podstawy funkcjonowania miasta, takie jak ZUS dla pracowników? Chyba nie… Być może chodzi o PR i ocieplenie wizerunku, tego nie wiem. Ale na zwierzętach wizerunek ociepla się całkiem dobrze. A przy okazji można krzyknąć po raz kolejny, że my jesteśmy dobrzy dla zwierząt, a oni zwierząt nienawidzą.
CZY CI, KTÓRZY SĄ PRZECIWNIKAMI BUDOWY SCHRONISKA SĄ PRZECIWNIKAMI ZWIERZĄT? NIE!
CZY ZBUDOWANIE SCHRONISKA OZNACZA, ŻE MIASTO PODNOSI POZIOM DBAŁOŚCI O ZWIERZĘTA? TEŻ NIE!
Bo żeby o nie zadbać, najpierw trzeba zapobiegać, czyli wprowadzić program darmowego chipowania zwierząt oraz sterylizowania i kastrowania zwierzaków wolno żyjących. Należy też skuteczniej wspierać osoby i instytucje pomagające zwierzętom, a także wspierać domy tymczasowe oraz wszelkie działania proadopcyjne.
I to jest realne działanie na rzecz zwierząt, tylko że niestety przy zachipowanym psie i nakarmionym kocie nie da się przeciąć wstęgi. Mimo wszystko marzę o momencie, kiedy do tematu podejdzie się rozsądnie i kompleksowo.
P.S. Czy ktoś z Was może wie, gdzie się podziały zbierane kilka lat temu pieniądze na budowę schroniska? A może wiecie, gdzie są listy podpisów zbieranych pod petycją za budową schroniska. O ile dobrze pamiętam, są tam dane osobowe około pięciu tysięcy osób.
Łukasz Prajer